A więc to wszystko tak. Może mu jednak
trochę na mnie zależy. Nie. Nawet nie mogę tak myśleć bo narobię sobie nadziei
i znowu to wszystko mnie przytłoczy, a do tego nie mogę dopuścić. Postanowiłam
przestać się ukrywać i weszłam do kuchni.
-
Dzień dobry. - Kiedy weszłam, oboje momentalnie ucichli. Nie mogłam dać po
sobie poznać, że słyszałam ich rozmowę, więc bez zbędnego gadania usiadłam na
swoim miejscu i zaczęłam konsumować posiłek przyrządzony przez rodziców.
- Dzień dobry. Wyspałaś się? - Pokiwałam twierdząco głową nadal jedząc pyszną kanapkę.
Po chwili usłyszałam kroki i głos Leona. No to pięknie. Miałam nadzieję, że uda mi się skończyć śniadanie zanim on tu zejdzie i uniknę tej niezręcznej sytuacji, w szczególności przy Lisie i Jerrym.
- Dzień dobry. - Jeju wyglądał jak siedem nieszczęść. Kiedy zastałam go przed moimi drzwiami nie zwróciłam na to większej uwagi, ale teraz widzę to bardzo dobrze. Potargane włosy, wymięta koszulka i zmęczenie w oczach.
Usiadł na swoim miejscu, a Lisa patrzyła się na niego z politowaniem w oczach.
- Co się stało synku?
- Tylko się nie wyspałem, ale to nic. Nie martwcie się o mnie.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł, żebyś szedł dziś do szkoły. - W tej sprawie głos zabrał Jerry. - My odwieziemy Violettę po drodze do pracy, a ty się prześpisz i odpoczniesz bo naprawdę dobrze nie wyglądasz. W końcu do wakacji zostało już tylko parę dni i nic wielkiego się nie stanie jak nie pojawisz się dzisiaj na lekcjach.
- A może Violetta też niech zostanie w domu. – Nie, nie i nie. Niech sobie nie myśli, że ta noc zmieniła cokolwiek.
- Dzień dobry. Wyspałaś się? - Pokiwałam twierdząco głową nadal jedząc pyszną kanapkę.
Po chwili usłyszałam kroki i głos Leona. No to pięknie. Miałam nadzieję, że uda mi się skończyć śniadanie zanim on tu zejdzie i uniknę tej niezręcznej sytuacji, w szczególności przy Lisie i Jerrym.
- Dzień dobry. - Jeju wyglądał jak siedem nieszczęść. Kiedy zastałam go przed moimi drzwiami nie zwróciłam na to większej uwagi, ale teraz widzę to bardzo dobrze. Potargane włosy, wymięta koszulka i zmęczenie w oczach.
Usiadł na swoim miejscu, a Lisa patrzyła się na niego z politowaniem w oczach.
- Co się stało synku?
- Tylko się nie wyspałem, ale to nic. Nie martwcie się o mnie.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł, żebyś szedł dziś do szkoły. - W tej sprawie głos zabrał Jerry. - My odwieziemy Violettę po drodze do pracy, a ty się prześpisz i odpoczniesz bo naprawdę dobrze nie wyglądasz. W końcu do wakacji zostało już tylko parę dni i nic wielkiego się nie stanie jak nie pojawisz się dzisiaj na lekcjach.
- A może Violetta też niech zostanie w domu. – Nie, nie i nie. Niech sobie nie myśli, że ta noc zmieniła cokolwiek.
-
W sumie… - Zaczęła zastanawiać się Lisa. – Do wakacji naprawdę zostało już
niewiele, na większości przedmiotów pewnie też nic nie robicie, więc czemu nie.
– Coś czuję, że ona zrobiła to specjalnie, żebyśmy mogli wyjaśnić sobie
wszystko z Leonem. Może to i dobrze. Choć nadal mam do tego mieszane uczucia,
ale chyba trzeba spróbować. Jakie to dziwne, że moje zdanie zmieniło się
diametralnie w ciągu jednej minuty. No cóż, kobieta zmienną jest.
-
Więc postanowione. My już idziemy, a jak wrócimy chcemy mieć gotowy pyszny
obiad. – Zaśmiał się mężczyzna.
***
- Musimy sobie chyba wyjaśnić parę rzeczy,
nieprawdaż? – Powiedział poważnym głosem Leon, patrzą się prosto w moje oczy.
Staliśmy naprzeciwko siebie przed samymi drzwiami, ponieważ żegnaliśmy się z
rodzicami, którzy właśnie wyszli do pracy.
-
Chyba powinniśmy. – Niepewny głosem odpowiedziałam na jego pytanie. Sama nie
wiedziałam czego mogę spodziewać się po tej rozmowie. Nasze relacje już raczej
gorsze być nie mogą.
Poszliśmy
do salonu. Ja usiadłam na kanapie, natomiast Leon na fotelu tak, że byliśmy na
wprost siebie. Czułam się przy nim po prostu mała. Moja cała pewność siebie,
którą przywiozłam z Buenos Aires nagle wyparowała. Nie miałam zielonego pojęcia
czego oczekuje ode mnie Leon.
-
Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej, że coś do mnie czujesz? – Trochę mnie
zamurowało bo nie sądziłam, że aż tak szybko mnie przejrzał, a co
najważniejsze, że spyta o to tak prosto z mostu i od razu.
-
Nie wiem, może dlatego, że się bałam twojej reakcji, w końcu jakby na to nie
patrzeć to jestem twoją ‘’młodszą siostrzyczką’’. – Mówiąc to pokazałam palcami
tak zwany cudzysłów.
-
Już dawno przestałem traktować cię jak zwykłą dziewczynę, a tym bardziej jak
siostrę, którą tak naprawdę nie jesteś.
Nie zauważyłaś tego?
-
Ale sam powiedziałeś, że dla ciebie to była tylko zabawa. Ta nasza gra. –
Chłopak cały czas patrzył w moje oczy, a tym samym ja wpatrywałam się w jego i
to mogłabym robić przez całe życie bez końca.
-
A co miałem powiedzieć? Nie miałem pojęcia, ze być może dla ciebie znaczy to
coś więcej. Dopiero po tym jak na to zareagowałaś domyśliłem się, że coś jest
nie w porządku, ale nawet nie dałaś mi dojść o słowa. – Teraz to czuję się trochę głupio.
-
I co ja mam ci teraz po tym wszystkim powiedzieć Leon?
-
Najlepiej prawdę. Chcę wiedzieć wszystko. Wyznaj mi teraz, w tym momencie to co
do mnie czujesz.
-
Okej raz kozia śmierć. Kocham cię Leon. Na początku, kiedy ta nasza zabawa, to
całe uwodzenie siebie nawzajem się zaczęło traktowałam to tylko i wyłącznie
jako rozrywkę, ale z czasem zaczęłam sobie uświadamiać, że wspierasz mnie,
pomagasz i jesteś dla mnie oparciem we wszystkich sprawach nawet tych błahych,
które większość ludzi by olała. Chociaż wiem, że ty pewnie traktujesz mnie jak
zwykłą smarkulę… - W tym właśnie momencie Leon wstał ze swojego dotychczasowego
miejsca i zamknął mi usta pocałunkiem. Było całkiem inaczej niż wcześniej. Ta
chwila była magiczna. Nie chciałam, aby się kiedykolwiek skończyła. Jednak po
chwili chłopak oderwał się od moich ust i usiadł koło mnie na kanapie. Złapał
moją twarz w swoje ręce i patrzył mi się prosto w oczy.
-
Jesteś wyjątkowa i niech nawet przez myśl ci nie przejdzie, że jest inaczej. Ja
też cię kocham Violu. – Czy ja śnię? Czy Leon Verdas naprawdę powiedział, że
mnie kocha?
-
W takim razie czemu powiedziałeś, że to była tylko zabawa?
-
Z dokładnie takiego samego powodu jak ty. Stchórzyłem. Bałem się po prostu
twojej reakcji. Sprawiałaś wrażenie całkiem innej niż jesteś w rzeczywistości i
nie chciałem, żebyś wiedziała, że tak bardzo się w to zaangażowałem.
-
Może nie wracajmy już więcej do tej durnej gry. Co ty na to? - Mam ochotę tylko o niej zapomnieć.
-
Ale do widoku ciebie w samej bieliźnie chętnie bym wrócił. – Poruszył zabawnie
brwiami na co się zaśmiałam, a on dostał ode mnie kuksańca w bok.
-
Głupek.
-
To co spróbujemy? – Spytał z nadzieją.
-
Spróbujemy.
**************
No to praktycznie połowa naszego tygodnia. Rozdział 3/7.
Wreszcie nasza kochana Leonetta jest razem.
Zapraszam jutro na kolejny rozdział;)
Kinga
No nareszcie! Nie mogłam się doczekać tego momentu!
OdpowiedzUsuńWreszcie się odważyli wyznać sobie uczucia.
Lepiej być nie mogło!
Mam nadzieję, że to nie jest żaden sen, ani głupie zagranie ze strony Leona.
Świetny! :**
Do następnego!
Alessia, dawniej Maddy
W końcu powiedzieli co tak naprawdę do siebie czują.Ciesze się, że spróbują. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńAw cudownie 😍
OdpowiedzUsuńW końcu są razem 💕
Super, czekam na next 💕
Tinista Poland ❤
"Ale do widoku ciebie w samej bieliźnie bym wrócił" :DDD
OdpowiedzUsuńJak pięknie że w końcu powiedzieli sobie wszystko ❤
Oby teraz byli szczęśliwi :)
Kocham,
Rosalie