Rozdział 03. - Klub dyskusyjny

   





 Po tygodniu spędzonym w Londynie mogę stwierdzić, że mogłabym zostać tutaj na zawsze. Pogoda może nie jest idealna, ale za to rodzina w jakiej się znalazłam to istna bajka. W Buenos Aires nawet nie śniłam o tym, że posiłki będziemy jeść wszyscy razem. Tutaj w tygodniu zawsze razem jemy śniadania i kolacje, a w weekendy również obiady. Lisa i Jerry cały czas rozmawiają ze mną tak jak z Leonem, jakbym ja również była ich dzieckiem. A co do Leona, to tylko raz zachował się tak dziwnie. Przepraszał mnie później, że po mnie nie przyjechał. Tłumaczył się tym, że po prostu zapomniał. Nie wiem czy to prawda, ale coś sprawia, że mu wierzę. Przez cały ten tydzień był dla mnie naprawdę jak brat. Szczerzę, co do mojego ‘planu’, aby być taką jak w Buenos Aires to nie wiem czy tego chce. Przed tymi ludźmi nie muszę nikogo udawać. Jestem prawdziwą Violettą. Wiem, że mogę im zaufać. Zapomniałam jeszcze wspomnieć, że kłamałam na temat mojego angielskiego. Umiem ten język perfekcyjnie. Problem w tym, że w mojej szkole w BA było tak, że jeśli umiesz coś to jesteś kujonem, a ja nie chciałam stracić mojej popularności przez to, że akurat mam talent do tego języka. Więc wolałam udawać, nawet przed Ludmiłą, jak bardzo go nie znoszę. Teraz mówię już jak każdy inny. Jedyne czego mi brakuje to imprez. W Buenos Aires chodziłam na nie praktycznie codziennie, a od przyjazdu nie byłam na ani jednej.  Od tygodnia nie rozmawiałam z Ludmiłą. Może was to zdziwić, ale wcale mi tego nie brakuje. Za to bardzo zaprzyjaźniłam się Fran. A jej brat Federico? Sama nie wiem. Lubię go i nic więcej nie mogę powiedzieć.
    
***

     - Mamo! Idę dzisiaj do klubu dyskusyjnego.- powiedział Leon wchodząc do salonu, gdzie siedziałam z Lisą i rozmawiałyśmy o różnych kobiecych bzdetach. Jest sobota wieczór, a on tak ubrany idzie sobie rozmawiać w gronie jakiś ludzi o nie wiadomo czym. Mówiąc ‘tak ubrany’ mam na myśli czarną koszulę, która ma rozpięte parę guziczków od góry oraz ciemne spodnie. Myślałam, że on już nie może wyglądać przystojniej, ale jednak się pomyliłam. Na co dzień nosił zazwyczaj zwykłe T-shirty, więc moja reakcja jest oczywista. Mój braciszek wygląda raczej jakby szedł na randkę lub jakąś imprezę, chociaż po nim nie spodziewałam bym się tego.
- To zabierz ze sobą siostrę.- tak. Lisa traktuję mnie naprawdę jak córkę, a ja traktuję ją jak matkę. Kiedyś mówiłam do niej po imieniu, a teraz mówię na nią mama. Jerry również stał się moim drugim tatą, a Leon starszym bratem. Zawsze chciałam mieć starszego brata, a teraz mam okazję zobaczyć jak to jest.
- Violetta zanudzi się tam na śmierć mamo.- powiedział Leon i posłał mi spojrzenie w stylu ‘błagam, powiedz, że nie chcesz iść’. Traktujemy się jak rodzeństwo, a rodzeństwo czasem działa sobie na nerwy. Postanowiłam więc trochę się z nim podroczyć.
-Chętnie pójdę z tobą. I tak nie mam żadnych planów na wieczór. Federico i  Fran pojechali gdzieś na weekend z rodzicami. – odparłam z ogromnym uśmiechem na twarzy, ponieważ wiedziałam jak bardzo jest na mnie zły. To tylko dowodzi temu co przed chwilą mówiłam. Jesteśmy prawdziwym rodzeństwem. Kochamy się, ale nienawidzimy.
- Świetnie. To chodźmy.- Leon ze sztucznym uśmiechem powędrował w stronę drzwi wyjściowych.
-Czekaj! Przecież muszę się wyszykować.- zaśmiałam się i popędziłam na górę po schodach. Słyszałam już tylko westchnięcie chłopaka i śmiech Lisy.

***
   -Jestem gotowa!- krzyknęłam schodząc na dół, do salonu. Nie chciałam, aby długo na mnie czekał, więc wyszykowałam się chyba w rekordowym czasie dziesięciu minut. Ubrałam się bardziej imprezowo bo coś czuję, że wcale nie idziemy na spotkanie klubu dyskusyjnego.
- Chodź szybko, bo się spóźnimy. – Nagle Leon znalazł się koło mnie i za rękę ciągnął w stronę drzwi.
- Bawcie się dobrze! – to ostatnie co usłyszałam bo już znaleźliśmy się na zewnątrz i wsiadaliśmy do samochodu Leona.
- Więc… gdzie jedziemy?- zaczęłam rozmowę.
- Do klubu dyskusyjnego. Przecież słyszałaś.- idzie w zaparte. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
- Nie rób ze mnie idiotki. Nie ubrałbyś się tak na spotkanie z jakimiś nerdami. Więc co? Miałeś w planach randkę czy imprezę? Choć nie spodziewałabym się tego po tobie.– spojrzał na mnie rozbawiony. Z czego on się śmieje?
- Jak tak szybko mnie rozgryzłaś? – jego uśmiech mnie powala. Nie widziałam jeszcze nikogo kto tak pięknie by się uśmiechał.
- Jestem dobrą obserwatorką, choć nadal nie wiem o tobie wszystkiego. Jesteś wyjątkowo trudnym człowiekiem.
- A chciałabyś dowiedzieć się o mnie wszystkiego? – czy on ze mną flirtuje?
- Może. – odpowiedziałam i odwróciłam się w stronę okna.
- Jedziemy na imprezę do moich znajomych. Co prawda impreza zaczyna się dopiero o dziewiątej, a teraz jest ósma, ale obiecałem, że pomogę w przygotowaniach. Więc sama wkopałaś się sprzątanie i robienie przekąsek siostrzyczko.- spojrzałam na niego. Cały czas się śmiał. Nie mogę oderwać od niego wzroku. Jest bardzo przystojny.
- Nie martw się o mnie braciszku. –również się do niego uśmiechnęłam i znowu odwróciłam wzrok w przeciwną stronę.

***
    Kiedy Leon mówił, że jedziemy do jego znajomych, nie spodziewałam się, że to będzie włoskie rodzeństwo czyli Fede i Fran.
- Czyli Viola jest teraz twoją jakby siostrą?- we czwórkę przygotowujemy różne przekąski, a ja i Leon wyjaśniamy dlaczego przyjechaliśmy razem i takie tam bzdury dotyczące mojej wymiany.
- No tak. – odpowiedział na pytanie Federico, Leon.
- Chodź Viola! Idziemy się szykować. Niedługo zaczną schodzić się goście. – poszłam za Fran do jej pokoju. Usłyszałam jeszcze tylko jak chłopaki krzyczą do nas, że nie będą wszystkiego sami przygotowywać, ale my przewróciłyśmy tylko oczami, zaśmiałyśmy się i zamknęłyśmy w pokoju mojej przyjaciółki. Dobrze, że przewidziałam, że nie jedziemy do klubu dyskusyjnego, tylko na imprezę, bo miałbym spory kłopot z ubraniem. Dzięki temu mam na sobie czarną miniówkę, a teraz został mi tylko makijaż z którym wraz z Fran lekko zaszalałyśmy. Naprawdę mocno pomalowałyśmy oczy jak to na imprezę przystało. Po około pół godzinie zaczęłyśmy słyszeć wydobywającą się z salonu głośną muzykę oraz różne głosy, więc zdecydowałyśmy, że czas najwyższy wyjść z pokoju. Weszłyśmy do pomieszczenia, w którym odbywało się całe to wydarzenie. Przywitałam się z tak dużą ilością osób, że chyba jak spotkałabym ich przypadkiem na ulicy to nawet bym ich nie skojarzyła. W pewnym momencie, w tym całym tłumie napotkałam wzrok Leona, skupiony na mnie tańczącej z Fede. Kiedy tylko zorientował się, że odkryłam co robi odwrócił wzrok w drugą stronę. Siedział przy wyspie kuchennej, która robiła nam dzisiaj za bar. Pił swojego kolorowego drinka i wyglądał bardzo seksownie. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Podobnie jak on ze mnie przed chwilą.

***
     Impreza trwa w najlepsze już od jakiś czterech godzin i nikt nie jest zmęczony. Brakowało mi tego. Zaczęłam się tylko martwić co pomyśli Lisa i Jerry. Nie sądzę, że będą wierzyć, że jakaś mało istotna dyskusja przeciągnęła się aż do rana. Postanowiłam, że powiem o moich ‘obawach’ Leonowi. Podeszłam do lekko już podpitego braciszka i próbowałam zwrócić na siebie jego uwagę. Niestety moje starania poszły na marne, bo on był bardziej zajęty jakąś blondynką z wypchanym stanikiem niż mną. Postanowiłam działać. Stanęłam za chłopakiem, zakryłam mu oczy rękoma i zaczęłam szeptać mu do ucha pociągającym głosem.
-Zgadnij kto to.
-Co ty do chol…- zaczął krzyczeć i zdejmować moje dłonie ze swojej twarzy, lecz kiedy tylko się odwrócił i zobaczył, że do ja uśmiechnął się szarmancko i jako, że siedział pociągnął mnie na swoje kolana tak, że siedziałam na nim okrakiem. Uśmiechnęłam się zwycięsko do dziewczyny i zwróciłam wzrok w stronę Leona.
- Więc… O co chodzi Violuś?- on naprawdę jest już mocno upity, ja w sumie też, ale jeszcze nie odleciałam tak jak on.
- Co z rodzicami? Przecież myślą, że…- nie dane mi było skończyć, bo Leon zaczął całować mnie po szyi.

- Nie martw się niczym. Wszystko załatwiłem. Powiedziałem, że będziemy nocować dziś u znajomych. Odpręż się.- to co do mnie przed chwilą powiedział dotarło do mnie jak przez mgłę. Usłyszałam może co drugie słowo. No cóż, w końcu bardzo trudno jest się skupić, kiedy siedzisz na chłopaku, który ci się podoba, a on muska twoją szyję swoimi gorącymi wargami. Robił to z taką delikatnością i namiętnością, że naprawdę odleciałam. Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę, ale Leon nagle zaprzestał tych cudownych pieszczot. Najpierw zdjął mnie z siebie, a następnie sam wstał i złapał mnie z rękę. Pociągnął mnie w stronę miejsca gdzie były wszystkie drinki. Wziął dwa, jednego podał mi, a sam zaczął pić drugiego. Chwilę się zastanawiałam, ale po chwili doszłam do wniosku, że skoro i tak jestem już pijana to jeden drink w tą czy w tą mi nie zaszkodzi. Wypiłam kolorowy napój na raz i tym razem to ja pociągnęłam Leosia na parkiet. Podczas tańca kompletnie nie myśleliśmy. Jakby nasze myśli wyparowały. Tańczyliśmy bardzo długo. Raz wolnego, a raz wręcz przeciwnie. Impreza trwała całą noc, a ja i Leoś przez ten czas zdążyliśmy wypić niezliczoną ilość alkoholu. 




*****************
  Uznałam, że dodam dzisiaj rozdział, aby choć trochę ten pierwszy dzień szkoły nie był taki tragiczny XD Czy tylko ja tak bardzo nie chcę iść do szkoły?
Powiem nieskromnie, że ten rozdział mi się podoba, bo dzięki niemu wracam powoli do mojej pierwszej koncepcji na opowiadanie, która podczas pisania pierwszego i drugiego rozdziału została zmieniana dziesiątki razy ;D. Mam nadzieję, że Wam też się podoba. 
Powiem Wam, że w nocy dopdła mnie myśl, że sobie nie poradzę z blogiem i ze szkoła, a to przez to, że nijak nie mogę napisać rozdziału 5. Aczkolwiek mam nadzieję, że poradzę sobie z tym brakiem weny:D 

       Do następnego
                  Kinga<3

6 komentarzy:

  1. Wrócę, ale nie wiem kiedy! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzy dni po dodaniu rozdziału!
      Nieźle. Mogło by zawsze gorzej.
      A bywało i tak, że wracałam później na swoje miejsca. Dobra nie będę się tutaj mad sobą rozczulać 😀

      Strasznie, ale to tak strasznie intryguje mnie postać Leona.
      Ten chłopak nie jest taki za jakiego go mają. On coś ukrywa tylko nie mam pojęcia o co może chodzić.
      Coś jest na rzeczy. ♥

      Poszli razem na imprezę. Ciekawe jak ona się dla nich skończy. Może Leon zdradzi jej parę faktów o sobie?
      W nieskończoność to ona na wyjaśnienia czekać nie będzie.
      Może nawet sama odkryje co jest grane.

      Podoba mi się to opowiadanie.
      Postać Leona i jego zachowanie mnie zaintrygowała 😀
      Nie mogę się doczekać następnego!

      Maddy ❤

      Usuń
  2. Idealny *-*
    Ps. u mnie na blogu już pierwszy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli w ten weekend w końcu nie skomentuje, to możesz mnie zabić. Powoli i boleśnie ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku chyba powinnam przeprosić - za to, co znajdzie się niżej, bo za cholerę nie umiem pisać komentarzy ;D.
      No i za to, że spóźniłam się... 2 tygodnie? Nie, chyba więcej ;p. W każdym razie spóźniłam się dużo, przepraszam :(. Szkoła, brak pomysłu na komentarz, potem mi się zapomniało itd. ;/ Jestem straszna, sry ;D.

      Bardzo mi się podoba to opowiadanie <3. To, że Fiolka mieszka u rodziców Lajona itd. <3 Oryginalne i strasznie ciekawe ;D.

      Coś mi mówi, że Leon coś kombinuje - tak o rozdziale 2., bo tego też nie skomentowałam na czas ;/. I że wcale nie nie zapomniał tylko robił coś, co mu przeszkodziło w podjechaniu po Fiolkę ;D. Czy mam paranoję? ;p

      Btw czy słusznie mam przeczucie, że następnego dnia nie będą niczego pamiętali? A przynajmniej Leon ;D.
      Ale i tak Leonetta <3. Nie spodziewałam się, że tak szybko coś ;D.

      Dużo weny i znośnego (nawet nie piszę "miłego", bo to niemożliwe) powrotu do szkoły! :*

      Czekam na next, postaram się tym razem skomentować na czas ^-^.

      PS
      Jeszcze raz przepraszam zarówno za spóźnienie, jak i za kiepski kom ;D.

      Usuń
  4. 41 year old Legal Assistant Adella Pullin, hailing from Brossard enjoys watching movies like "Craigslist Killer, The " and Taxidermy. Took a trip to The Four Lifts on the Canal du Centre and drives a Mercedes-Benz 680S Torpedo Roadster. wazne ogniwo

    OdpowiedzUsuń

© grabarz from WS | XX.